środa, 27 listopada 2013

Moja środa

Dzisiaj zaczęłam pracę w Kejefcu. Napierniczają mnie stopy od ciągłego stania i chodzenia. Wiem, że się do tego przyzwyczaję (w końcu robiłam już na taśmie), ale i tak jest to nieprzyjemne uczucie.

Ale było fajnie. Po raz pierwszy od dłuższego czasu wstałam o 6:15 i nie czułam się jak zombie. Po raz pierwszy od dłuższego czasu nie zmarnowałam środy przed kompem. I jestem z tego powodu dumna i szczęśliwa. Tylko niech się jeszcze zacznę systematycznie uczyć. I niech będzie widać efekty, a nie 0 punktów na kole z anala... UCZYŁAM SIĘ!!! I co z tego?

Mniejsza z tym, było minęło. Ważne, że nie dłużył mi się dzisiaj dzień. Lubię się uczyć nowych rzeczy, zmieniać stanowiska pracy i poznawać ciekawych ludzi. Szczególnie przystojnych, miłych i pomocnych facetów... Nawet jeśli są już zajęci - w końcu jestem już mężata, a pomarzyć nikt nie zabroni :P

Poza tym w Kejefcu są posiłki pracownicze. Może i nie darmowe, ale za to jakie! W końcu lepiej zjeść kurczaka, który wygląda jak kurczak i smakuje jak kurczak, niż żywić się na przykład w Macu. Nie żeby to była jakaś kryptoreklama czy antyreklama, ale ja po prostu wolę jednak mieć grillowaną pierś z kurczaka niż kotlet mielony na bułce. I to ztostowanej...

Reasumując dzień: 
wstałam rano, zarobiłam pieniądze, najadłam się, obejrzałam nowy odcinek "Bones" (s9ep10), wypiłam herbatkę i mam zamiar jeszcze cóś porobić


Kocham mieć siłę i energię do życia 
I herbatkę XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz