czwartek, 5 grudnia 2013

Koło

Miałam dzisiaj zajebisty dzień. Do przed chwilą. Ale może zacznijmy od początku.

Wstałam relatywnie rano (po 10) i zjadłam zajebiaszcze śniadanie składające się z tostów, smażonej szynki, sera i jajek sadzonych. Zrobiłam je, ponieważ wczoraj w nocy, gdy już zasypiałam, moje kochanie powiedziało mi, że mi zrobi śniadanie. Nic mu z tego nie wyszło, ponieważ zasnął koło 5 więc jak wstałam to był nieżywy. Zapytałam więc go, co chciał mi zrobić na śniadanie i sama przygotowałam je sobie. Pomysł był świetny :D

Potem postanowiłam się jeszcze pouczyć do koła z fizy, które miałam po 17. W międzyczasie: przyszyłam łatę na spodnie, wypełniłam ankietę z  banku, pograłam w Icy Tower, wypiłam półtora litra herbaty, pograłam w The Sims 2, poczytałam pierdoły na internecie, zjadłam czekoladę i obiad.

Pojechałam wcześniej na uczelnie - taka byłam zestresowana. Oczywiście siedzenie 15 minut przed salą nie pomogło, ale dowiedziałam się, że moi koledzy są na jakimśtam wykładzie, więc się z nimi zobaczę na wykładzie z analizy.

Kolokwium było dziwne. Nie wiem czy ja się tak dobrze nauczyłam, czy było ono tak banalne. Nie będę zapeszać, ale dobrze mi poszło. Oczywiście nie na 5, bo taka świetna to ja nie jestem, ale do 4 aspiruję. Czyli może zaliczę :P

Potem czekałam 1,5 godziny na anala, oczywiście zapomniałam książki, więc w ramach urozmaicenia czasu kupiłam sobie gorącą czekoladę za 1,20 zł w promocji. Potem moi koledzy wyszli ze swojego wykładu i dostałam jeszcze jedną gorącą czekoladę (w sensie, że kiedyś oddam te 1,20 zł). Potem wykładowca P. tzw. "Szaman" rozwalił mnie (pozytywnie) swoimi zadaniami i zwiększyła mi się ochota, by się napić (która pojawiła się po kole). Niestety moi koledzy nie chcieli ze mną iść na piwo, mimo mojej propozycji, że stawiam... 

Tak zaczęło się wszystko psuć...

Zadzwoniłam do mojego męża i poinformowałam go, że mam ochotę dziś na coś alkoholowego. Myślałam, że się zgodził napić ze mną. Gdy wróciłam do domu okazało się, że nie. Stwierdził też, że jako kobieta - NIE POWINNAM SAMA PIĆ!!!

I się z nim o to pokłóciłam. To takie nieprzyjemne, że gdy czuję się taka wyzuta z energii to nie mogę się nawet odprężyć przy piwie/winie.

I teraz chce mi się płakać...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz