sobota, 21 grudnia 2013

Przerwa Świąteczna

W końcu wyszło na to, że nie pojechałam w czwartek do domu. Za to jak zaplanowałam - poszłam na wigilię pracowniczą. Chyba się zepsułam, bo już nie potrafię tak jak kiedyś wpierniczać słodyczy na maksa przez cały wieczór. Dojrzewam albo cóś...

A tak w ogóle to dostaliśmy z pracy w ramach prezentu świątecznego po kubku ze Starbaksa. Na szczęście nie takie jednorazówki papierowe, tylko porządną ceramikę. Jest odpowiednio duży jak dla mnie, więc może się na coś przyda. Dzisiaj jadąc pociągiem piłam z niego herbatkę. Bo lubię jeździć z termosem. Szczególnie, że nie zjadłam rano śniadania, a jedzie się ponad dwie godziny. A wczoraj jeszcze nie zjadłam kolacji... Więc od wczoraj od godziny około 18 do dzisiaj do około 14 miałam dietę herbaciano-soczkową. Bo z pracy w ramach staffu biorę zawsze soczek pomarańczowy, więc wzięłam jeden na drogę. 


Ale jestem chaotyczna :P To przez to, że właśnie oglądałam z moją siostrą pierwsze cztery odcinki "Sayonara Zetsubou Sensei". Jak to ściągnęłam i obejrzałam pierwsze dwa odcinki, to stwierdziłam, że jest to tak porąbane anime, że muszę je z moją sis obejrzeć. Bo taki mamy układ, że razem oglądamy popieprzone animce.

Zrobię po skończeniu serii jakąś recenzję, jeśli będę w stanie. Ale będzie to pewnie po świętach, bo chyba sobie zrobię ferie świąteczne od pisania na blogu. Bo tak wszystko się szybko dzieje, że chyba cza odpoczywać, a nie jeszcze to spisywać. No chyba, że będę czuła niezmierną ochotę napisania czegoś tak jak teraz =P

Poza tym grałam wczoraj z moim mężem w "Kupców i Korsarzy". Zajebiaszcza planszówka, tylko troszkę niedopracowana. Ale w necie można znaleźć oczywiście poprawki, by się lepiej grało. Mieliśmy grać jeszcze z jedną parką z mieszkania, ale musieli oni ogarnąć trochę w swoim pokoju, bo przez tą wprowadzkę nie da się nawet z jednego końca na drugi przejść nie potykając się o kartony... Wygrałam! Przez to, że moje kochanie zostało zaatakowane w ciągu jednej tury przez dwa okręty niezależne. Ale nie będę tłumaczyć więcej, bo to nie ma sensu. Jak ktoś nie grał to i tak nie zrozumie, a jak grał to sobie wyobrazi co się stało.


Kupiłam mojej siostrze prezent na święta. Standardowo płótno do malowania :P

Zjadłam dzisiaj pomidorową zupkę. Mamusia zrobiła. Kocham pomidorówkę.

I kocham jeździć pociągiem. Ogólnie lubię podróżować. Niekoniecznie gdzieś dotrzeć jako tako, ale lubię jeździć. Co prawda jeśli samochodem, to najlepiej jest gdy prowadzę lub siedzę obok kierowcy, bo mam lekką chorobę lokomocyjną... A tak poza tym to chyba chciałabym jeszcze spróbować latania. Jeszcze nigdy nie latałam. Może jednak się zapiszę do koła naukowego lotników...?

Idę spać chyba, bo od tygodnia się nie wyspałam porządnie.

A! I Kotę w końcu potuliłam i pomęczyłam. Stęskniłam się za nią :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz